W środę, 1 lutego 2017 roku, mieliśmy w naszej szkole gości z Antypodów, z Nowej Zelandii, z samego końca świata. Oni zresztą, nie bez kozery, twierdzą, że są z początku świata. Albowiem słońce najpierw wschodzi nad krajem, który po maorysku nazywa się Aotearoa, czyli kraj długiej, białej chmury. To naprawdę odległe od nas miejsce na Ziemi. Dzieli nas 20 tysięcy kilometrów i 12 godzin różnicy czasu. Łączy natomiast wspólne zdobywanie klasztoru na Monte Cassino, podczas II wojny światowej, przygarniecie przez rząd nowozelandzki grupy 734 sierot ocalałych ze zsyłki syberyjskiej, a współcześnie podobne rozumienie równowagi w polityce światowej.